Dlaczego większość z nas nie ma we krwi inwestowania 20% naszych zarobków w jakieś instrumenty finansowe na przykład giełdę.
Czy wynika to z braku zaufania czy też z niewiedzy? Nierzadko firmy w których pracujemy oferują nam korzystny plan zakupu akcji tegoż przedsiębiorstwa. Niestety większość z nas po prostu nie stać na taki wydatek. Żyjąc na zasadach z miesiąca na miesiąc i wyznając kulturę konsumpcjonizmu, pieniądze potrzebne są nam cały czas na bieżące wydatki także rozważanie długoterminowych inwestycji jest wykluczone.
Zaprzedanie się konsumpcji jest zgubne dla nas wszystkich. Gdybyśmy od wczesnych lat trzymali się określonych zasad i dyscypliny związane z wydatkami, Większość z nas byłaby milionerami. Jak wytłumaczyć fakt, iż wykształceni ludzie którzy zarabiają niemałe pieniądze mają o nich tak nikłe pojęcie? Otóż Poziom wykształcenia i wysokie zarobki nie gwarantują automatycznie materialne niezależności. Tu potrzeba dyscypliny, planowania i ograniczenia konsumpcji.
W przeszłości nie było kredytów – ludzie kupowali tylko te dobra na jakie było ich stać. Dziś żyjemy ponad miarę, kupujemy za dużo za pieniądze których nie mamy. Kredyt hipoteczny czy leasing stał się czymś zupełnie naturalnym, społecznie akceptowalnym. Nierzadko nasi przyjaciele znajomi czy sąsiedzi wywierają na nas tak silną presję społeczną, iż nie mamy innego wyjścia a dostosować się do społecznej akceptowalnego wizerunku. Przez to coraz bardziej się zadłużamy kupując coraz to nowsze modele telefonów czy aut.
Zarabiamy dużo lecz nasze majątki są niewielkie. Z drugiej strony osoby bardziej gospodarne przy o wiele niższych zarobkach gromadzą kilkudziesięciokrotnie większe majątki zabezpieczając się tym samym na przyszłość przed takimi plagami jak inflacja czy wzrost podatku. Niestety nikt nie uczy nas gospodarności. Nie ma o tym mowy ani w szkołach ani w rodzinach w których się wychowujemy.
Od najmłodszych lat jesteśmy w bombardowani reklamami i zachęcani do konsumpcjonizmu. Jedna z zasad zakupu nieruchomości na kredyt mówi – nie pożyczaj od banku więcej niż wynosi dwukrotność twoich rocznych zarobków przed zapłaceniem podatku. Dlaczego nie kupimy działki czy nie zbudujemy domu w tańszej dzielnicy? Czy wynika to ze strachu? Co o nas pomyślą nasi znajomi? To co kupujemy i to gdzie żyjemy jest dla nas. Robimy to przede wszystkim dla siebie a nie dla innych.
Zakupy na pokaz aby się pochwalić mogą się bardzo źle skończyć. Przeanalizujmy swoje działania konsumpcyjne i zastanówmy się czego tak naprawdę pragniemy- ciągłej niepewności finansowej i stresu z tym związanego? Bo przecież raty trzeba spłacać w terminie, nawet jeśli miało być ono okupione brakiem akceptacji ze strony naszych znajomych czy też sąsiadów.